Swoją własną hydrauliczną firmę prowadzę już od kilkunastu lat. Prosperowałem bardzo dobrze, jednak na rynku w Warszawie nie ma co się oszukiwać – jest duża konkurencja. Szło mi to wszystko jakoś, ale miałem chwile zwątpienia. Aż do momentu kiedy to mój syn również zdobył papiery na hydraulikę. Weszliśmy w spółkę.
Cała Warszawa i okolice chciała zatrudniać nas jako hydraulików
Mój syn jak to wiadomo – młoda krew miał wiele bardzo kreatywnych pomysłów na to w jaki sposób możemy zdobywać klientów. Wiele z nich wydawało mi się kompletnie szalonych. Ale moja żona tłumaczyła mi, że jestem człowiekiem starej daty i być może nie do końca rozumiem innowacyjne podejście do biznesu. Znaliśmy naszego syna bardzo dobrze i wiedziałem, że nie chce swojego ojca wpuścić w przysłowiowe maliny. Stwierdził, że mam duże doświadczenie na rynku i powinienem to wykorzystać. Miałem ogłaszać się jako najlepszy i pomocny hydraulik w Warszawie i okolicach świadczący usługi dwadzieścia cztery godziny na dobę. Na początku uznałem to za szaleństwo. Przecież trzeba spać! Jednak syn wytłumaczył mi, że nocne awarie nie zdarzają się często. Miasto ma swoje oddziały do tego a takie awaryjne telefony będą zdarzały się raz na miesiąc, jednak w świadomości klientów zawsze będziemy gotowi do działania. I tak dokładnie było, mój syn miał nosa. Nocne telefony nie były częste, jednak klienci wypowiadali się ciepło o wprowadzeniu tej usługi. Ceniono zarówno moje usługi jak i mojego syna.
W pewnym momencie kolejnych klientów musieliśmy wpisywać do kalendarza. Byłem bardzo dumny z mojego syna, że nie tylko dorównuje mi umiejętnościami ale również nie dał mi zwątpić w biznes i siebie. Dzisiaj współdziałamy, jesteśmy zgrani oraz rozchwytywani. Czego chcieć więcej do szczęścia?